poniedziałek, 15 sierpnia 2016

Prolog

Miejscowość Konoha , tu pełnoletność uzyskujesz w swoje 21 urodziny . Niestety mi do tego czasu został jeszcze rok , prawdopodobnie najgorszy rok w moim życiu . Miasto składa się z kilku dzielnic tych dla bogatych czyli właścicieli firm ich zarządców , dyrekcji i ludzi na stanowiskach którzy pracą nigdy rąk sobie nie pobrudzili . I moja dzielnica dla ludzi biedniejszych , pracowników fizycznych i ich nieszczęsnych dzieci . Do czasu skończenia gimnazjum , życie może być nawet proste. Wiesz w jakich warunkach żyjesz i wiesz jak sobie radzić. Możesz zazdrościć tym bogatszym , lub uczyć się i liczyć, że kiedyś do nich dołączysz co udaje się naprawdę nie wielu szarakom. Niestety z dniem ukończeniu gimnazjum , twoje życie może się diametralnie zmienić , ponieważ w naszym kraju i naszych dzielnicach istnieje wieloletni już projekt tzw " twój/twoja misia . Nazwa beznadziejna , ale wywodzi się od założycielki Michaliny Nowobramskiej , która jakieś 50 lat temu zrealizowała i zapoczątkowała ten projekt. Mniej więcej chodzi w nim o to, że dzieci  z bogatych dzielnic są rozkapryszone i nie chętne do nauki a w szkołach wyższych łapówki już nie pomagają jak wcześniej , więc ich rodziny wykupują na dany rok dziecko z biedniejszej rodziny by w czasie trwania szkoły , pilnowało i pomagała w nauce temu bogatemu. Biedne dziecko musi oczywiście mieć dobre oceny i wizerunek. W zamian za taką usługę dana bogata rodzina spłaca długi biednej, daje pensje dziecku i może w ramach nagrody za starania obdarowywać upominkami , prezentami i tym podobnymi. Biedne dziecko dostaje szanse by pomóc rodzicom finansowo , kupić nowe rzeczy odłożyć trochę i różne takie . Nic głupiego by nie było bo dostać można szanse na naukę w prestiżowej uczelni z której już dostać się można prawie wszędzie gdzie się chce i jak się ma za co . Problem w tym , że to rodzice cię tak jak by sprzedają danej rodzinie i nie masz nic do powiedzenia .

Kiedyś taki projekt był dobry i dawał szanse biednym na jakąś przyszłość. Niestety teraz wszystko wygląda inaczej, zadufane bogate dzieciaki myślą , że stajesz się ich własnością , że mogą  rządzić twoim ciałem i umysłem. I tak właśnie jest, jeśli jakiś dzieciak z zrezygnuje z ciebie , to już nigdy nie zostaniesz "misią" bo to oznacz że nie radzisz sobie z tym zadaniem. Wiele dziewczyn z powodu projektu i przymusu ze strony rodziców uciekło z domu , nie które nawet popełniały samobójstwa . Rodziny tych dzieci wiedziały do czego są zmuszane i jak są traktowane , ale pieniądze przysłaniały im zdrowy rozsądek. Nie wszyscy ludzie są słabi, nie jedna "misia, misiek" wytrzymała i stała się kimś. Nie każda rodzina jest też taka sam , zależ gdzie trafisz, znaczy się kto cię wykupi bo jak już zostaniesz zgłoszony do projektu to jest licytacja i wygrywa jak zawsze większa suma . Zawszę współczułam kolegą czy koleżanką którzy do takiego projektu trafili , widziałam jak się męczą , widziałam też jednak jak bardzo się starają zagonić tych leni do nauki. Myślałam , że mi to nie grozi , byłam może mieszkanką biednej dzielnicy , ale nie byłam najbiedniejsza . Mój tata należał kiedyś do elity i pozostał doradcą finansowym w wielkiej firmie . Nie uwierzycie , ale moja mama była jego misią. Mama zawsze podążała za pieniędzmi i dostatecznym życiem więc oczywiste dla mnie jest , że go uwiodła i złapała na dziecko czyli na  mnie. Tata był zawsze dobry , kochał nas , mnie na pewno i jakoś nam się żyło .


Wszystko co piękne niestety się kończy tak też było  w tym przypadku. , moja rodzina popadła w długi a tata stracił stanowisko, mama twierdzi , że to z mojej winy bo zadarłam z nie właściwymi ludźmi. Była złą matką teraz to wiem , jednak żadne dziecko rodziców nie wybiera i musi z nimi żyć. Wszystko zaczęło się w moim liceum miałam 19 lat i zorganizowane życie, uczyłam się i dorabiałam gdzie się dało.Nasze liceum trwało 5 lat . Jestem niska , mam zielone oczy i różowe włosy. Często słyszę , że jestem ładna i zgrabna. Nie miało to dla mnie zbyt wielkiego znaczenia , ubierałam się trochę wyzywająco , bo tak lubiłam. Miałam przyjaciół i moje życie było dobre . Jedna nieszczęśliwa impreza, jedna noc zmieniła moje życie doszczętnie . Zacznijmy od początku nazywam się Sakura Haruno i zawszę stawiam czoła wyzwaniom . Moje liceum było spokojną szkołą , do czasu aż nie wybudowali obok hali sportowej dla bogatych dzieciaków z predyspozycjami na sportowców . Tu wiedzę i doświadczenie zdobywali koszykarze . Chcąc  nie chcąc musieliśmy się mijać na przerwach a na nasze nie szczęście nadziani chłopacy myśleli , że nasze liceum stanie się ich darmowym burdelem na odreagowanie złości i emocji . Najgorsza była grupka Kabuto , chłopaka o szarych długich włosach i tak przerażającym spojrzeniu , że mało kto patrzył w jego oczy . Przychodzili w piątkę  i zaczepiali dziewczyny i mnie. Najgorzej było latem i wiosną gdy przez słońce dziewczyny chodziły skąpo ubrane . Nie wiem dla czego , ale Kabuto przyczepił się do mnie, zagadywał , przymilał się , przynosił to kolczyki to łańcuszki . Mnie ten typ obrzydzał i przerażał , jednak jego ojciec jest szefem mojego. Dla tego nie mogłam sobie pozwolić na jakieś mocniejsze słowa, Gdy typ nie odpuszczał starałam się go unikać. Moja najlepsza przyjaciółka Hinata była mojego wzrostu i miała piękne długie czarne włosy , jej oczy były najpiękniejsze na świecie , blada cera i wspaniała sylwetka to jej atuty . Hinata już od zakończenia gimnazjum była "misią " . Wykupiła ją rodzina Uzumaki dla swojego syna Naruto . Miała w tym swoje szczęście bo Naruto znała od dawna i zakochała się w nim od pierwszego wejrzenia , on jeden jest inny od bogatych bachorów. Słucha jak się do niego mówi , stara się i nigdy, ale to prze nigdy nie dał Hinacie odczuć, że jest gorsza czy biedniejsza. Przyjaźnili się i dbali o siebie na wzajem tak jak to powinno być , prawdą jest że to dzięki Hinacie zaliczył ostatni rok . Jego rodzina też jest dość normalna jak na nadzianych snobów . Najgorsze jest to , że Hinata jest zbyt skromna by powiedzieć o swoim uczuciu a Naruto jest zbyt energiczny i potrzepany by to zauważyć. Tak więc gdy zostawałam w szkole dłużej by uniknąć spotkania z Kabuto , często wracałam wieczorami a Hinata przyjeżdżała po mnie swoim skuterem który podarował jej Naruto gdy otrzymał nominację do następnej klasy. Trzymałyśmy się razem, ona jednak musiała czas i uwagę poświęca Naruto , więc nie miałyśmy zbyt wiele czasu dla siebie. W szkole zadawałam się z Ino piękną powabną blondynką , Ten Ten i Temari . Zdarzało mi się kokietować dla zabawy kolegów z klasy jak Kibe czy Niejiego który był bratem bliźniakiem Hinaty i też miał te nie zwykłe oczy . Byliśmy zgraną paczką , do pewnego czasu . 

Znowu musiałam zostać dłużej, ten dupek nigdy sobie chyba nie odpuści, jego zachowanie stało się już natrętne i nie grzeczne. Wszyscy wiedzą , że gdy Kabuto chce jakieś laski to ją dostaje prędzej czy później. Hinata nie mogła podjechać bo uczyła Naruto fizyki . Był już wieczór myślałam , że Kabuto i jego banda już gdzieś imprezują jak to bywało w piątkowe wieczory . Wyszłam z budynku pewnym krokiem, było późno , ale ciepło , latem jest tak przyjemnie , nie długo koniec roku. Było już ciemno , ja jednak nie odczuwałam strachu , do czasu gdy usłyszałam śmiechy Kabuto i jego bandy. - Poczekaj maleńka -usłyszałam jego głos , szłam dalej udając , że go nie słyszę . On jednak przyśpieszył i mocno złapał mnie za nadgarstek - Wołam cię , nie słyszysz królewno ?-zapytał a jego uścisk się wzmacniał . - Puść to boli -powiedziałam nadal stojąc tyłem . Szybko mnie obrócił w swoją stronę , odważnie spojrzałam w jego oczy , uśmiechnął się szyderczo, reszta jego fanklubu dochodziła do nas - mała, byłem miły , ale zaczynasz mnie drażnić , to zazwyczaj dziewczyny uganiają się za mną , tym razem to ja chodzę za tobą doceń to -powiedział zbliżając twarz do mojego ucha < Uspokój się, spokojnie , on płaci za twoje rachunki> pomyślałam gdy nadal mocno mnie trzymał. - Nie słyszałam cię Kabuto -odpowiedziałam unikając tym razem jego wzroku. - Tym, razem może tak, ale odnoszę wrażenie , że mnie unikasz -powiedział donośnie < cóż za spostrzegawczość > . - Nie koniec roku się zbliża , walczę o leprze oceny , wiesz jak jest -odpowiedziałam spokojnie, chodź miałam ochotę mu przywalić. - Dziś sobie odpuścisz , zabieram cię na chatę !-krzyknął głośniej a ja wyczułam od niego alkohol. Reszta jego bady zaśmiała się pogardliwie , stali blisko nas. Chodzą plotki , że Kabuto gdy wymiesza alkohol ze swoimi psychotropami to staje się nie przewidywalny i bardzo agresywny . - Lepiej wrócę do domu - dodałam szybko i chciałam odejść , on jednak złapał mnie za ramiona i zaczął szarpać - jakaś głupia jesteś , idziesz ze mną , ile kosztuje u ciebie numerek , no mów  chyba , że dasz mi za darmo -krzyczał i obrażał mnie . Milczałam, uznałam to za najlepsze wyjście , może sobie odpuści.. Ale nie on zaczął ciągnąc mnie w stronę swojego samochodu , czym bardziej się zapierałam tym silniej mnie ciągnął , nie żałował sobie do do tego ostrych słów - przelecę cię dziwko , we wszystkich możliwych pozycjach , loda umiesz robić ?!, nauczysz się ... - jego monolog się nasilał a kolesie przytakiwali . < Jeśli mnie tam zaciągnie to już po mnie, co robić > . Nazbierałam w sobie siłę i odwagę , wyrwałam się - puść mnie draniu , nigdzie nie idę !-krzyknęłam  i zbierając swoja torbę która w międzyczasie spadła na ziemię , zaczęłam uciekać , pomimo tego, że był pijany dogonił mnie i złapał za włosy , torba znowu spadła z mojego ramienia a na jej miejscu pojawiła się jego dłoń. - nie wkurwiaj mnie ! -krzyknął i pociągnął moje włosy mocniej . Nie wytrzymałam i zacisnęłam dłoń w pięść , szybkim odruchem przywaliłam mu prosto w twarz ,w policzek chyba, aż się osunął na ziemie zapewne , ze tego szoku, że ktoś śmiał go uderzyć. Na naszej dzielnicy często trzeba było się o coś bić , ale co innego przylać dziecku w piaskownicy a co innego kolesiowi który może się zdmuchnąć jak świeczkę . Szybko zaczęłam uciekać , droga do domu składała się z wielu schodów , jednak biegłam najszybciej jak umiałam. Gdy Kabuto się pozbierał zaczęli mnie gonić i niestety mieli lepszą kondycje od mnie. Jeden z jego kupli mnie dogonił i skoczył na mnie jak na jakieś zwierzę , upadłam a on na mnie , nazywał się chyba Sasori . Mam zwierzynę !-krzyknął , pozbierał mnie z ziemi a w tym czasie reszta do nas dobiegła. Sasori nadal mnie trzymał a Kabuto zbliżał swoje łapska do mojej twarzy. Uderzył mnie tak mocno w policzek , że z moje wargi popłynęła krew , powstrzymałam łzy chodź bolało jak diabli. - Chciałem z kulturą zabrać cie do domu, ale widzę że wolisz pieprzenie byle gdzie i z tłumem gapiów - wysyczał , i położył dłoń na mojej piesi - zostaw mnie ! -krzyczałam i wyrywałam się , nic sobie z tego nie robił , włożył dłonie pod mój top i zaczął nimi błądzić - masz zajebiste ciało, tylko nie umiesz z niego korzystać , dam ci ostatnią szansę , będziesz grzeczna i zabawimy się w moim samochodzie , albo zerżnę cie tu i teraz -wypowiedział i pocałował mnie szybko . Jego oczy wyczekiwały odpowiedzi - wolę zdechnąć !- odrzekłam odważnie , chodź bałam się niesamowicie , modliłam się o cud . - Jak chcesz szmato-wysyczał i wpił się w moje usta tak agresywnie , szarpałam się i wyrywałam , ale byli silniejsi . Rozdarł mój top pozostałam w samym staniku . Potok moich krzyków nie robił na nim wrażenia - będę krzyczeć -powiedziałam gdy swoja nogą rozsunął moje - dobrze , lubię ostry seks -odpowiedział zadowolony . Myślałam , że tam umrę , nie wiedziałam co robić . - Kabuto ktoś tu jest -powiedział jeden z nich. - Zamknij się , wydaje ci się !- odrzekł mój oprawca. - Kabuto znowu się brzydko bawisz - wypowiedział wysoki , ciemnooki mężczyzna , który wyłonił się z ciemności jak duch . Kabuto zaprzestał obmacywania mnie , wysyczał tylko - Itachi . Zaraz obok nowo przybyłego pojawiły się 4 inne postacie . - Zostaw ją i zajmij się mną -wypowiedział ten koleś , teraz zauważyłam , że ma dłuższe czarne włosy i jest dobrze zbudowany .Sasori puścił moje ręcę . Kabuto szybko i mocno , rzucił mną o schody co spowodowało u mnie ból i otarcie rąk , jednak wolałam wszystko niż jego ręce.- Poczekaj tu, muszę posprzątać śmieci - dodał do mnie. Odwrócił się do czarnookiego - co tu robisz, Itachi , podobno się wyniosłeś po ostatniej akcji ?-zapytał szaro-włosy przebiegle . - Pokazuje , bratu jego rejony -odrzekł mój wybawca. Powinnam uciekać ale na ten czas byłam zbyt oszołomiona , obok Itachiego bo wywnioskowałam , że tak miał na imię, stała jego trochę niższa i przystojniejsza kopia wiec to zapewne był jego brat , zauważyłam też chłopaka który na ręce miał wytatuowane "Gaara" i jeszcze dwóch innych . - Jego rejony, zapomnij !-odpowiedział siwo-włosy i pchnął Itachiego w tym momencie przy szyi Kabuto , zjawił się nuż trzymany przez Gaare . - Nadal wychodzisz z psami ?- zapytał Kabuto bez cienia strachu , Itachi się tylko uśmiechną i skierował wzrok na mnie. Reszta pozostawała w gotowość , ale bez ruchu . Czarnooki zbliżył się do mnie i zza pleców wyjął moją torbę - to chyba twoje -zapytał i podał mi ją , przytaknęłam że tak . Podał mi dłoń , bałam się jednak podałam mu swoją chłopak pomógł mi wstać - nie zły był ten cios , odważna jesteś - powiedział , ja tylko uważnie go obserwowałam , Sasukę daj bluzę - powiedział do brata który jak na zawołanie zjawił się obok nas z czarnogranatową bluzą . Itachi nałożył mi ją na ramiona - Idź już do domu i zapomnij co tu widziałaś - powiedział , a ja też tak uczyniłam . Pędziłam szybko , mimo to słyszałam odgłosy walki i krzyki . <mogą się nawet po zabijać byle daleko ode mnie > . W czasie biegu zrobiło się ciepło, bluza była wyjątkowo gruba jak na taką porę roku, i jak pachniała zapewne nie byle jakim pachnidłem . Dobiegłam do domu, miałam tylko nadzieje , że nikogo nie będzie , w tym przypadku miałam rację. Usta trochę mi napuchły , ale przeżyję matka też często mną szarpie jestem  przyzwyczajona . Ciepła woda w wannie i nic więcej już nie potrzebuję. Nim położyłam się spać zrelacjonowałam Hinacie przez telefon co mnie spotkało , obiecała się jutro zjawić . Nie mogłam zasnąć , wciąż przed oczami widziałam tego okropnego Kabuto. Gdy by nie ten cały Itachi to nie wiem co by mnie tam spotkało. W głębi duszy miałam nadzieję , że nic mu się nie stało , jednak skoro sam zaczepił Kabuto i jego bandę to pewnie wiedział, że wygrają. Rozmyślałam tak kilka godzin i nad ranem udało mi się zasnąć. Niestety odespałam to oż do 12 godziny . Nic strasznego , jak czas do szkoły to wstaję bez problemu , jednak jak mogę sobie dogodzić to śpię tak długo aż matka nie wywali mnie z łóżka. Dziś sobota co było dziwne , że mama jeszcze nie krząta się po moim pokoju. Ospale zwlekłam się z łóżka , i szybko umyłam twarz i takie tam poranne czynności. Zeszłam na dół , ale nikogo nie zastałam , kuchnia pusta, pokój też, sypialnia rodziców też .< Nie ma ich ?>. Weszłam do kuchni by zrobić ulubioną zieloną herbatę na lodówce była kartka Idziemy z ojcem na piknik firmowy, wrócimy wieczorem , posprzątaj i później masz wolne.

Wspaniała wiadomość to oznacza, że posprzątam w godzinkę lub dwie i mamy z Hinatą wolną chatę. Zabrałam się do porządków w spaniałym nastroju. Hinata przyszła koło godziny 16 . Opowiedziałam jej ze szczegółami co wydarzyło się wczoraj - Ten dureń jest niebezpieczny , powinnaś go oskarżyć o nękanie -powiedziała czarnowłosa zajadając się czekoladą. Tak czekolada jest naszym ulubionym grzechem słodkości, potrafimy zjadać kilka tabliczek na raz a później Hinata zmusza mnie do biegania by spalić kalorie. - Ja  jego? wybacz , ale chcę jeszcze pożyć , wiesz że mój tata poniekąd jest zatrudniony w firmie jego ojca , co prawda nigdy się na oczy nie widzieli , ale wiesz jak jest - odpowiedziałam smutno , - ale na całe szczęście podobno  wynosi się  z miasta , dostał jakieś zaproszenie do elitarnej drużyny w stanach czy coś -powiedziała szybko moja kupela , - tak?  nic nie wiem , to dobrze trochę spokoju , kiedy ?- zapytałam entuzjastycznie , - dziś , Naruto mówił, że dziś - stwierdziła . Porozmawiałyśmy jeszcze dobrą chwilę , o różnych rzeczach, szkole, kasie, Naruto i jej nie spełnionej miłości i po kilku takich rozmowach Hinata odebrała telefon , zrobiła się cała czerwona więc mogłam się domyślić , że dzwonił Naruto . Hinata się z nim dogadywała , dostawała od niego różne drobiazgi i pieniądze , miała jeden z nowszych telefonów komórkowych , dobre ubrania , kosmetyki i biżuterie , ale wiem że z nim nie sypiała bo mi powiedziała . Naruto traktuję ją jak przyjaciółkę i to jest w nim takie fajne. Nie dziwie się , że się jej podobał , blondyn dobrze zbudowany , lśniące zęby i oczy koloru oceanu , przystojny i do tego miły wesoły i może trochę nadpobudliwy , jednak ma w sobie coś , że ludzie go lubią . Hinata patrzyła na mnie wzrokiem zbitego psa 
- co jest? - zapytałam spokojnie patrząc na nią , - Naruto , jest na imprezie w domu Kabuto, podobno jego brat wrócił z "szkoły na oceanie " i zrobił imprezę na swoje własne powitanie -skomentowała czarnowłosa, 
-sam sobie , jakoś mnie to nie dziwi , synowie Arakida Kabuto i Nobu , ich rodzina ma jakieś powiązania z mafia prawdopodobnie -stwierdziłam małostkowo, - to tylko plotki, ich ojciec jest senatorem czy jakimś politykiem -powiedziała Hinata. - No dobra , miałaś coś mówić o Naruto - zaczęłam nowy temat. Hinata spojrzała na mnie ponownie i rzekła - No i powiedział mi , że przesadził z alkoholem i źle się czuje. - Już się źle czuje ?, dopiero 20 - stwierdziłam lekko rozbawiona tą sytuacją , - ja myślę , że mu czegoś dosypali każdy wie , że u nich zabawa bez prochów nie istnieje - dodała czarnowłosa . Przemyślałam to trochę , - na pewno masz racje , ale co ?, dzwonił ci się pochwalić, że jest pijany ?-zapytałam i wstałam . Zaczęłam dłońmi rozczesywać swoje długie włosy . - Nie, on chce bym po niego przyjechała -powiedziała bezradnie dziewczyna , - jak ty to sobie wyobrażasz , na tym skuterku ?, spodnie prędzej czy później -stwierdziłam rozbawiona , - no myślałam , że pojadę skuterem , zostawię go tam i wrócę samochodem Naruto i odstawie go do domu , a później wrócę po skuter -powiedziała Hinata . - No, ale po nocy będziesz wracać , to na nogach jednak jest kawałek jakieś 30 min -stwierdziłam poważnie. - Jakoś to załatwię -stwierdziła krótko . Hinata dla Naruto przeszła by cały świat . To nie jest bezpieczny teren zwłaszcza , jak Arakida robi imprezę , bała bym się o nią strasznie . - Pewnie liczysz , że Naruto zaprosi cię na noc ?-zapytałam z uśmiechem, uwielbiałam ją drażnić w taki sposób , widziałam jak jej policzki nabrały rumieńców . - Wcale nie , jesteś okropna -wypowiedziała i zrobiła obrażona minę. - Dobra Hinatka pojadę tam z tobą , skoro nie ma tam tego pajaca , później zapakujesz swojego mężczyznę do samochodu , odwieziesz go , ja pojadę za wami i później razem wrócimy tu , co ty na to ?- zaproponowałam wesoło. Jej oczy zabłysnęły -poważnie zrobisz to dla mnie ?- zapytała patrząc  na mnie wdzięcznie  , -przecież nie będę tam wchodzić , poczekam gdzieś pod bramą -powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko. - Dzięki Sakura -wypowiedziała i przytuliła mnie mocno . Poszłam się przebrać by jakoś wyglądać , było ciepłą więc spódniczka i jakaś bluzeczka były ok. - Dobra możemy iść !-krzyknęłam schodząc po schodach , dziewczyna już na mnie czekała , widziałam, że poprawiła swój makijaż - wiesz Hinata myślę , że twój Naruto specjalnie zapłacił za to twoje prawko właśnie na takie sytuacje -wypowiedziałam radośnie , zamykając drzwi na klucz - na pewno nie -skomentowała oschle . Tak u nas można robić prawko po 18 raku życia , jakieś takie dziwne prawo. - Dobra , nie obrażaj się i odpalają ten swój wehikuł -zabrzmiałam wesoło i po chwili już dążyłyśmy do posiadłości państw Arakida .

Delikatny ciepły wiatr głaskał moje policzki , droga minęła całkiem przyjemnie . Po nie długiej chwili byłyśmy już pod wielką rezydencją . Kabuto i Nobu mieli chyba największy dom w mieście , mogli robić co chcieli bo ich rodzice 3/4 czasu spędzali poza domem , wychowaniem dzieci zajmowały się nianie i a później sami się wychowywali. Słyszałam , że ojciec chłopaków jest tyranem, że gdy Kabuto był młodszy często lądował w szpitalu z powodu pobicia , jak zawszę w takich rodzinach kończyło się na tym , że zapewne spadł ze schodów lub coś w tym stylu i sprawa była zapomniana. Nie mam pewności że tak było , jednak jest to prawdopodobne. - Ja tu zostanę a ty idź po niego -zaproponowałam zdejmując kask , pięknooka się zgodziła i ruszyła w stronę drzwi . Powoli się ściemniało , czekałam dobrą chwilę i widziałam kilkoro ludzi wychodzących z tego domu w niezbyt dobrym stanie. Usiadłam na trawie i czekałam nadal , trochę to trwało więc zaczęłam się martwić . Naglę zbliżył się do mnie , pewien chłopak wysoki z długimi jasnymi włosami , kojarzyłam go z hali sportowej, czasami zagadywał do Ino miał na imię Dejdara chyba . - Ty jesteś Sakura ?-zapytał ufnie. Spojrzałam na niego nie pewnie, - zależy kto pyta -odrzekłam nie ruszając się z miejsca , - ta "misia' od Uzumakiego, prosi byś weszła do pokoju na górę , bo nie może sobie poradzić z tym pijakiem -powiedział zapalając papierosa , - Hinata, nie powiedziała by o nim pijak -skomentowałam twardo. Chłopak spojrzał na mnie i uśmiechną się delikatnie - no coś tam dodałem od siebie, prosiła abym cię sprowadził -odpowiedział chłopak. Był nie zwykle spokojny więc nie obawiałam się go . Wzięłam telefon i chciałam do niej zadzwonić , okazało się jednak, że nie mam zasięgu . Ja zawszę muszę mieć takiego pecha . Wstałam i otrzepałam się lekko. - Pokażesz mi który pokój ?- zapytałam trochę zirytowana. Chłopak był trochę dziwny , jednak nie wydawał się być agresywny czy też nie zrównoważony . Całą ta sprawa wydawała się jakaś taka nie ciekawa, jednak nie chciałam zawieść przyjaciółki . - Tak chodź za mną -zaproponował i wyrzucił peta na ziemię, ruszyłam za nim nie pewnie . Wszędzie pełno ludzi , jedni pijani inni tańczą , muzyka gra bardzo głośno nie słychać własnych myśli , nikt nawet nie zauważył , że przekroczyłam próg tego domu . Najwięcej uwagi przykuwał chłopak o dziwnej fryzurze. Jedna stronę włosów prawą miał czerwoną a drugą szarą , włosy ogólnie miał krótkie i od razu było widać , że to typ nie grzecznego chłopca . - Nobu brat Kabuto- z zamyślenia wyrwały mnie słowa Deidary . Wzruszyłam tylko ramionami i szłam za nim dalej. Pokonaliśmy schody i zbliżaliśmy się do pokoju - ostatni pokój po lewej , poradzicie sobie - powiedział blondyn i znikł szybko . Szłam powoli i zbliżyłam się do ostatnich drzwi ,zapukałam cicho -Hinata jesteś tu - wyszeptałam , jednak nikt mi nie odpowiedział , weszłam powoli do środka jednak powitała mnie tylko ciemność ,w tym momencie chciałam zawrócić , jednak ktoś mocno i drastycznie wciągnął mnie do pokoju tak, że wywróciłam się na samym środku , usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka , szybko spojrzałam w górę . Ujrzałam te znienawidzone tęczówki , te pożądanie w oczach ten szyderczy uśmiech - Kabuto -wyszeptałam ledwo słyszalnie . Chłopak zapalił coś co zamiast rozjaśniać ciemność drażniło moje oczy . Ujrzałam go był na jakiś prochach to na pewno, miał zadowoloną minę i szaleństwo w oczach . Ta jakaś lampa błyskowa drażniła moje oczy. Wstałam szybko , podbiegłam do drzwi chciałam je roztrzaskać jednak byłam za słaba . < co robić ?> . Panikowałam i to bardzo , Kabuto zachowywał się jak by był  w innym świecie . Spostrzegłam okno , chciałam do niego pobiec, on jednak złapał mnie za ramiona rzucił o ścianę , uderzyłam w nią głową .Szybko jednak się pozbierałam. Krzyczałam i uderzałam o drzwi pięściami jednak przy tej muzyce nikt mnie nie słyszał . - Zachowaj krzyki na później -powiedział Kabuto włączając kamerę i stawiając ją na wysokiej półce . Spojrzał na mnie , zrobił ruch głową do prawego ramienia do lewego i uśmiechnął się szyderczo . - Teraz się zabawimy - powiedział i złapał mnie za ramiona , krzyki , wrzaski , szarpanie uderzanie w niego rękami, pięściami   nie dawało efektu . Jeszcze ta migająca lampka . Szarpałam się z nim długo , wydawało mi się , że całą wieczność . Złapał moje dłonie w jedna swoją i zakleszczył za moim plecami, mocno napierał nimi na ścianę. Drugą dłonią głaskał moją twarz , włosy - jesteś taka ładna -wyszeptał mi do ucha , - ale już nie długo . Bałam się , bardzo byłam przerażona . Jak to się stało , gdzie jest Hinata , czy jej też coś zrobili ?. - Zostaw mnie , !-krzyczałam on jednak ja by tego nie słyszał , - gdzie Hinata ?!-zapytałam między wrzaskami. - Na pewno doskonale się bawi , jak ty - dodał i oblizał moje ucho ,< jaki on jest obrzydliwy>. Pocałował mnie i wolną dłoń wsuną pod moja spódniczkę , dotykał mnie tam gdzie nie chciałam, zebrałam siły i ugryzłam ten jego obrzydliwy jeżyk w moje buzi. Odskoczył , wyczułam moment i uderzyłam go w twarz z otwartej . Zdenerwował się bardzo, wpadł w furie . Dobiegłam ponownie do drzwi mając nadzieje, że może jakimś cudem się otworzą . Staną za mną , złapał za włosy i poszarpał pod ścianę , uderzył moim czołem  o ścianę , aż mi się zrobiło ciemno przed oczami , z ledwością pozostawałam w świadomości - nie umiesz być grzeczna , wiec potraktuję cię jak sukę , którą jesteś -wypowiedział do mojego ucha , byłam obrócona do niego tyłem , a jego ciało było tak blisko mojego .  Ponownie w jednej ręce trzymał obie moje , a drugą ściągnął moje majtki , na niższym poziomie same się zsunęły . Zsunął swoje spodnie , i z bokserek wyjął nabrzmiałego penisa , dotykał nim moich pośladków - Zostaw mnie , zboczony debilu , jesteś zakałą społeczeństwa -powiedziałam chciałam krzyczeć , lecz siły miałam tylko na ciche słowa . - Będzie ci dobrze , jesteś taka odważna, walcz Sakura walcz- powiedział do mojego ucha i wszedł we mnie z siłą i brutalnością, najgorsza rzecz jaką przeżyłam , ruszał się szybko i miał z tego niesamowitą satysfakcje , - jeszcze nie tknięta, świeże mięso takie jest najlepsze -szeptał mi do ucha , i dyszał  Odczuwał przy tym ogromna przyjemność. W takich chwilach chce się śmierci , niczego tak bardzo nie chciałam jak umrzeć, pozostawił we mnie swoje nasienie , okropność. Zatracił się na chwile w tej euforii , wtedy coś we mnie wstąpiło , odsunęłam głowę blisko ściany i najmocniej jak umiałam uderzyłam w jego głowę tyłem swojej głowy , odszedł na klika kroków i przeklinał niesamowicie. Chciałam uciec , ale nie miałam gdzie . Szukałam czegoś do obrony , jednak jak na złość nic nie mogłam znaleść. Otrząsnął się szybko , ubrał swoje bokserki i ponownie mnie złapał , z mojego czoła ciekła krew , rzucił mnie na łózko i wyjął z jednej szuflady nuż , nie taki zwykły nuż , ogromny nuż do patroszenia zwierząt. < Zabije mnie teraz?> . Wierzgałam i wyrywałam się , krzyczałam aż do bólu gardła . Usiadł na mnie okrakiem , pod swoimi kolanami uwięził tak że moje ręce - nie będziesz już taka ładna , nikt inny nie będzie cię pieprzył !-podniósł głos . Bałam się, trzęsłam ze strachu . Ból głowy i ciała cały czas mi dokuczał. Płakałam bardzo , łzy uciekały z moich oczu jak odkręcona woda . Zbliżył ten swój nóż i jego czubkiem przejechał delikatnie po moim policzku , zamknęłam oczy , nie wiem czemu myślałam , że mniej zaboli być może . Rozerwał moją bluzkę , ohydnie oblizał usta . Zrobił mi szramę od końca prawego ucha aż do poziomu prawej piersi , skóra szczypała i krwawiła a jego to bawiło, nawet podniecało był prawdziwym psychopatą . - Zazwyczaj zostawiam znaki na swoich zdobyczach, ciebie oznaczę wyjątkowo -wysyczał i pocałował mnie boleśnie. Zaraz po tym wyciął mi swoje inicjały na kości obojczykowej. Ból był nie do zniesienia , jednak fakt, że ten bydlak mnie zgwałcił i zmasakrował jeszcze bardziej odbierało mi siły . Już nie walczyłam, leżałam chciałam przenieść się w inne miejsce . Ten brutal zszedł ze mnie , schował nuż w pasek i obrócił mnie na brzuch , - tu powstanie moje arcydzieło - powiedział i pogładził moje plecy. Wyjął ponownie nuż i zrobił kilka nacięć , przerwał jednak -ruszasz mnie mała , jak jesteś taka bezbronna - wypowiedział i rozerwał górna część mojej bielizny napajał się widokiem mojej krwi , jednak swoje łapska ponownie pchał pod moja spódniczkę . < musisz uciekać , walcz > Myślałam w sobie, jednak łatwiej powiedzieć niż zrobić . Ponownie poczułam , że zamierza mnie zgwałcić zebrałam resztki sił podniosłam się na rękach, on jednak szybkim ruchem , zatopił moją twarz w poduszce - leż !-nakazał władczo , dłonie miałam wolne. Dotykał mnie gdzie tylko chciał , i chodź było to okropne musiałam to wytrzymać. Obróciłam twarz w lewą stronę i na oślep szukałam czegokolwiek do obrony , sięgnęłam pod łóżko , na szczęście on był tak zajęty moim ciałem, że tego nie zauważył, wyjęłam pierwszą ostrą rzecz jaka wpadła w moja dłoń , uniosłam ją , śrubokręt mały jednak w tym momencie był moim jedynym środkiem obrony . Schowałam go w dłoni , Kabuto był już gotowy na ponowne znieważenie mnie , dyszał i nucił coś nad moim uchem , - Zaraz znowu będziesz  w raju -wypowiedział . < Myśl Sakura , myśl> . - Zaczekaj.... -powiedziałam ledwo słyszalnie , przybliżył się do mnie - chcę cię widzieć -wypowiedziałam resztką sił . Uwierzył mi , uśmiechnął się -zmądrzałaś laleczko -odpowiedział i obrócił mnie twarzą w twarz , możesz popatrzeć , powiedział i zaczął zdejmować swoja koszulkę. Ta chwila , moment gdy koszulka ponownie odsłoni jego twarz , nie będzie się spodziewał . Nabrałam powietrza w płuca co odznaczyło się bóle klatki, jednak miałam tylko ta jedną chwile , koszulka zdjęta , zamach i śrubokręt w jego skroni w prawym koncie , możliwe że zahaczyłam też o jego oko , nie wiem. Wszytko działo się tak szybko.. Upadł na podłogę, jednak nadal miał siły krzyczeć , musiałam znaleźć coś jeszcze , coś mocniejszego . Szybko poszukiwałam czegoś pod łóżkiem , on jednak wstał i wyjął ten śrubokręt z własnego ciała . - Ty szmato !-krzyczał i pociągnął mnie w górę. Złapałam pierwszą lepszą , większą rzecz jaka wpadła mi w dłoń , zamachnęłam się i uderzyłam Kabuto w głowę , wydawało mi się , że mocno , on jednak nawet nie upadł , uderzyłam go ponownie , wtedy ujrzałam że przedmiot jaki trzymam to deskorolka . Ten pomyleniec w końcu upadł i nie wstawał . Musiałam szybko zebrać myśli , byłam naga , krwawiłam. Otworzyłam okno, nie było tak wysoko , swobodnie mogę zejść na dół po rynnie . Moje ubrania były rozdarte w natłoku paniki ubrałam jego koszulkę którą wcześniej rozebrał , sięgała mi sporo za pośladki. Odnalazłam szybko swój telefon i słysząc , że coś jęczy wyskoczyłam przez okno na dach. Było koło 24 , a myślałam, że męczył mnie całą noc. Zejście nie było jednak takie proste przy moich obrażeniach. Po długiej chwili , zeszłam na dół , jacyś ludzie leżeli spici na trawinki inni pijani się bawili . Nikt nawet nie zwrócił uwagi na mnie . Szłam jak najszybciej umiałam, jednak siły mnie opuszczały. <Hinata> wyjęłam telefon i wybrałam jej nr ... cisza . Szłam główną drogą o dziwo była pusta, robiło mi się słabo chciałam jednak jak najszybciej znaleźć się w domu. Usłyszałam głos silnika , ujrzałam dwa światła ... trzęsłam się . Samochód  zatrzymał się obok mnie, ujrzałam w nim jasnowłosego mężczyznę w długich włosach , < ten sam który zaprowadził mnie do Kabuto >. Zaczęłam uciekać , on podążał za mną na pieszo , jego samochód pozostawał włączony . Biegłam i biegłam, i moje ruchy mimowolnie zwalniały , chłopak dogonił mnie szybciej niż myślałam. Złapał mnie , wyszarpałam się i ... ciemność . 



Ocknęłam się na chwile , byłam w pojeździe , on prowadził zerknął na mnie - Po co walczyłaś przy tej szkole?- zapytał jak by z litością . Ponownie zapadła ciemność , ocknęłam się w szpitalu . < On mnie tu przywiózł , ciekawe może miał wyrzuty sumienia > Byłam opatrzona i umyta . W głowie mi wirowało , był już dzień za oknem padał deszcz i panowała burza . Rozejrzałam się , znalazłam na stoliku mój telefon. <Hinata> sygnał, dwa, trzy....  -tak ?!-odebrała przestraszona . Poczułam ulgę , - Hinata -wyszeptałam , - Sakura gdzie jesteś , szukam cię całą noc - zapytała zaniepokojona , - w szpitalu ...-urwałam rozmowę bo ktoś wszedł do sali . - Sakura , obudź się !-głos moje matki jak zawsze kojący . Spojrzałam na nią , pogarda w jej oczach była nie do opisania , a to przecież ja zostałam skrzywdzona . - Coś ty narobiła , ojca zwolnili z pracy , głupia dziewczyno !-krzyczała . < a gdzie troska o mnie, o moje zdrowie , o moje samopoczucie>. Milczałam tak waśnie reagowałam na nią i jej krzyki . Kilka łez spłynęło z moich oczu . Do pomieszczenia wszedł ojciec , w jego oczach widniała troska jak i bezradność . - Jak się czujesz kochanie ?-zapytał i pogłaskał mnie po głowie . - dobrze -odrzekłam co miałam powiedzieć. Lekarka wyjaśniła mi  i rodzicom  jakie są obrażenia i jak przebiegnie leczenie , rozmowa z psychologiem i takie tam . Powiedziała też , że moją dość dowodów by dopaś gwałciciela , co ostatecznie nie spodobało się matce. Rodzice poszli a ja zostałam sama , dowiedziałam się , że ojca zwolnili bez odprawy i właściwie stracił wszystko. Tak miałam to sobie za złe i jeszcze matka mnie obwiniała , ubezpieczenie też za pewne mnie już nie obejmuje . Nastał wieczór , wstałam do łazienki miałam na sobie szpitalną piżamę. Gdy skończyłam czynności fizjologiczne , spojrzałam w lustro nie było zbyt duże, jednak twarz i okolice szyi było widać . Na twarzy miałam siniaki, czoło zaraz pod grzywką opatrzone , wyglądałam jak żywy trup i jeszcze te blizny , te świeże szramy. Wyglądałam jak monstrum, zsunęłam piżamę i spojrzałam na plecy w lustrze , też były poranione. Załamana wyszłam na korytarz ,< moja sala 303, muszę zadzwonić do Hinaty , jednak na telefonie już pustki. Podeszłam do recepcji akurat nikogo nie było , skuliłam się pod biurko i złapałam za telefon, numer znałam na pamięć . Nagle ktoś podszedł do biurka - Gdzie ona jest ?-zapytał męski nie przyjemny głos ,- sala 303 -odrzekła jakaś kobieta , - wszystkie dowody mają zniknąć , dziewczyna ma zapomnieć -odrzekł stanowczo mężczyzna i wręczył kobiecie kopertę , - wszystko załatwiłam, została tylko ona -odpowiedziała kobieta . Po chwili się rozeszli,. < Boże, chcą się mnie pozbyć > . Wybrałam numer i modliłam się by Hinata odebrała -halo ?-usłyszałam jej głos. Streściłam jej wszystko i poprosiłam by mnie odebrała i przywiozła jakieś ubrania. Nie czekałam długo, zjawiła się w 30 minut .Wyjaśniła mi , że jej powiedzieli wczoraj , że wróciłam do domu bo wystraszyłam się Kabuto i ona w to uwierzyła. Było jej naprawdę z tym źle i widziałam , że siebie wini ca całą tą sytuacje . - Hinata to nie twoja wina tylko moja - powiedziałam rozżalona wkładając na siebie jej spodnie i sweterek . Nie postrzeżenie wydostałyśmy się ze szpitala , a tam ku mojemu zdziwieniu czekał Naruto w swoim Bmw - co on tu robi ?-zapytałam zmieszana , - nie mogłam cię zabrać na skuter  w tym stanie -odrzekła i delikatnie nakazała mi wsiać do samochodu . Zajęłam miejsce z tyłu a Hinata obok mnie, Naruto przywitał mnie delikatnie . Hinata cały czas mnie obejmowała i płakała przy niej i moje emocje puściły . - Chcesz jechać do domu ?-zapytał blondyn patrząc na mnie w odbiciu lusterka , - a gdzie miała bym jechać ?-zapytałam z ironia . Reszta drogi minęła nam w ciszy . Wysadzili mnie przed domem . Tam czekała mnie nie miła niespodzianka , pogotowie zabierało mojego tatę miał zawał serca . Wcześniej już chorował , jednak teraz było dla niego za dużo emocji. - Zostać z tobą? -zapytała Hinata , - nie jedź do domu , wiem jak twój tata reaguje na późne powroty -odrzekłam i nakazałam im odjechać. Matka w swej rozpaczy zdążyła mnie jeszcze skrzyczeć za ucieczkę i obwinić o stan ojca, zabroniła mi wychodzić z domu do jej powrotu bym niczego złego już nie narobiła . Byłam w rozpaczy , martwiłam się o tatę i obwiniałam się o to co się stało . Chciałam się wykąpać lecz moje rany pozwoliły tylko na letni prysznic. Wypłakałam się do końca Hinacie przez telefon i zrobiłam się senna . Zasnęłam , lecz niestety ten potwór prześladował mnie  nawet w snach .

Później sprawa potoczyła się szybko , nie ma dowodów nie ma sprawy nie ma winnych . Tata musiał być leczony z dala od domu , tylko jeden szpital oddalony o setki kilometrów był w stanie opanować stan jego zdrowia . Dobrze , że mieliśmy oszczędności , starczyło na leczenie i na małą ciasna kawalerkę dla mnie i mamy . Opuściłam szkołę , musiałam nadrobić braki w wakacje 3 tygodniowy kurs wakacyjny w lipcu i po ukończeniu go dostane się do następnej klasy już ostatniej . Nasza dyrektorka Tsunade była dla mnie dość wyrozumiała . Dzięki niej mogłam skończyć ten rok. Kabuto podobno miał uszkodzony wzrok i już nie był mistrzem kosza . Ojciec wydalił go z miasta , mieszkał gdzieś w Anglii w u dziadków , miał zakaz powrotu . Tak przynajmniej Naruto streścił Hinacie . Ojciec musiał być blisko szpitala i przyjmować bardzo drogie leki. Matka postanowiła , że sama wracam do Konohy ona z tatą zostaje . Stwierdziła , że jestem już dorosła i sobie poradzę. Miała racje lepiej będzie mi bez niej . Jej największym problemem były pieniądze a raczej ich brak. Oszczędności znikały a choroba ojca niestety nie . Czy moja matka chodź raz zapytała o mnie o mój stan zdrowia -nie . To nie było ważne , nienawidziła mnie nie wiem dla czego , ale od maleńkości byłam do niej złem koniecznym chodź to dzięki mnie ojciec się z nią ożenił . Matka liczyła jednak , że urodzi chłopca i przypodoba się dziadkowi , niestety na świecie pojawiłam się ja. Nastał lipiec i czas powrotu do domu, najtańszy samolot, pociąg i na szczęście na stacji czekała na mnie moja dawno nie widziana przyjaciółka .Reszta tak zwanych przyjaciół odsunęła się ode mnie , podobno miałam zły wpływ na nich. Zaliczyłam szkołę letnią i nawet jakoś ogarniałam życie bez rodziców .Matka wysyłała mi nie wiele pieniędzy na życie, jednak mi wiele nie było potrzebne . Miał zacząć się nowy rok szkolny , a moja matka uświadomiła mi , że wpisała mnie do projektu "misia " . - Że co zrobiłaś ?!-zapytałam bardzo rozżalona , - Sakura, potrzebujemy pieniędzy i to z twoje winy ubierz się ładnie a może ktoś cię zechce - usłyszałam w odpowiedzi , - mamo do tamtej szkoły chodzi jego brat -zaprotestowałam . - Przestań szukać wymówek , powiedziałam ci już co masz zrobić jest to nie odwołalne i spisz się bo leki są bardzo drogie -skończyła rozmowę . Nie pomogły ani prośby ani groźby , wszystko zostało ustalone . Za dwa dni ktoś miał mnie kupić jako swoja "misię". Licytacja odbywała się w piątek ostatni wakacyjny , później zabawa wakacyjna na  boisku by się zapoznać, jak można to tak nazwać i od poniedziałku szkoła. Nie mogłam spać, Hinata mnie uspokajała mówiła , że trafie na kogoś takiego jak Naruto , ja jednak wiedziałam , że on jest jedyny w swoim rodzaju . Ktoś mnie kupi , potraktuje jak przedmiot i pewnie zrezygnuje bo ja nie mam zamiaru dać się zdeptać . Hinata pożyczyła mi ubrania , takie bym wyglądała jak człowiek , i takie które w odpowiedni sposób zakryją moje blizny . Szramę na czole zakrywała grzywka , najgorsza była blizna od ucha w dół jednak nosiłam rozpuszczone włosy i jako tako się zakrywała . 

Nadszedł ten dzień ubrałam się i mocnym krokiem ruszyłam do tej przeklętej szkoły . Co mnie tam spodka?. Był wieczór taka licytacja , była organizowana razem z bankietem dla zadufanych dzieciaków . Przekraczając próg ich szkoły od razu poczułam ból w okolicy brzucha . To będzie długi rok ...